2012-08-21

Jaskinia Mroźna

Jaskinia Mroźna znajduje się w Tatrach, w Dolinie Kościeliskiej. Jest to pierwsza jaskinia, jaką napotykamy wędrując doliną. Aby do niej dość, trzeba wejść kawałek pod górę czarnym szlakiem (znakowo 20 minut). Wstęp do jaskini jest płatny 4 zł, kasa znajduje się przy wejściu. Turyści są wpuszczani turowo co ok. 5-10 minut (w zależności od tempa marszu poprzedniej grupy).

Wbrew nazwie w jaskini wcale nie jest mroźno. Temperatura powietrza to ok. 6 stopni celsjusza, niezmienna w ciągu roku. Sama jaskinia ma postać długiego i wąskiego korytarza. Jego przejście nie powinno sprawić nawet początkującym kłopotów. Należy jednak mieć na uwadze, że w wielu miejscach trzeba się schylać, więc wchodzący z dużymi plecakami mogą mieć poważny problem, zwłaszcza jeśli na górze jest karimata. Konieczne może okazanie się w kilku miejscach zdjęcie plecaka i przerzucanie go przed sobą.

W jaskini obowiązuje ruch jednokierunkowy. Idzie się dosyć wolno, bo nie ma możliwości robić mijanek. Wychodzi się po drugiej stronie skały, gdzie do pokonania są wąskie drewniane schodki. Na nich również robią się zatory. Na całą wyprawę trzeba więc zarezerwować sobie przynajmniej półtorej godziny (chociaż jak się uda, można skończyć znacznie szybciej).

Jaskinia Mroźna Tatry Dolina Kościeliska

Jaskinia Mroźna Tatry Dolina Kościeliska

Jaskinia Mroźna Tatry Dolina Kościeliska

Jaskinia Mroźna Tatry Dolina Kościeliska

Jaskinia Mroźna Tatry Dolina Kościeliska

Jaskinia Mroźna Tatry Dolina Kościeliska











Spacerkiem po Ponidziu - Pińczów

Pińczów jest położony nad Nidą, w zachodniej części Garbu Pińczowskiego, który w tym rejonie osiąga swoje największe wysokości. Na szczycie wzniesienia powstał zamek, z którego obecnie pozostały jedynie fundamenty. U podnóży zamku, po stronie południowej garbu, powstało miasto.

Pińczów w swojej burzliwej historii był ważnym ośrodkiem edukacyjnym. Dzięki Mikołajowi Oleśnickiemu stał się on ważnym ośrodkiem reformacji. W latach 1551-1567 funkcjonowało tu słynne na całą Rzeczpospolitą Gimnazjum Pińczowskie, nazywane Sarmackimi Atenami. W czasach późniejszych szkoła pińczowska również była istotnym ośrodkiem edukacyjnym, choć już nie tak znaczącym. Jednym z jej wychowanków był Hugo Kołłątaj. Jeszcze po II Wojnie Światowej pińczowskie liceum miało najwyższy w okolicy poziom nauczania, dopiero później ustąpiło pod tym względem liceum buskiemu.

Przyjeżdżając do Pińczowa wysiadamy na dworcu autobusowym, znajdującym się w południowej części miasta, nad zalewem. Koło dworca znajduje się zabytkowa kapliczka. Idąc na północ dochodzimi do niewielkiego parku na rynku (Plac Wolności). Przechodzimy przez ulicę i dochodzimy do zabytkowego zespołu popaulińskiego, w którym mieści się Muzeum Regionalne. Warto do niego zajrzeć, ponieważ mimo niewielkiej ilości ekspozycji, są one bardzo interesujące. W muzeum znajdują się kolekcje militariów i monet (dość standardowo występujące w tego typu muzeach). Są tu dawne plany miasta oraz ryciny. Makieta zamku pozwala zobaczyć, jak wyglądał on kiedyś. Znajduje się też tu gablota z książkami w języku hebrajskim (Żydzi stanowili znaczny procent ludności Pińczowa). Najciekawsza jest jednak sala poświęcona prehistorii miasta. Znajdują się tutaj rekonstrukcje prehistorycznego warsztatu kowalskiego, tkackiego i garncarskiego. Można obejrzeć, jak kiedyś mielono ziarna na mąkę (uderzając jednym kamieniem o drugim) oraz jak małych rozmiarów były ostrza siekierek (krawędź tnąca była wielkości scyzoryka, surwiwalowe noże komandoskie są już znacznie większe). Mimo to ludzie byli nimi w stanie karczować lasy i budować domy. W muzeum jest też osobna sala poświęcona Adolfowi Dygasińskiemu, pochodzącemu z Pińczowa pisarzowi i krajoznawcy.

Po opuszczeniu muzeum warto zobaczyć położony obok kościół farny pw. św. Jana Ewangelisty. Następnie udajemy się na północ, na wzniesienie. Idąc po lewej stronie ulicy skręćmy w lewo przed samym szczytem wzniesienia, na małą łączkę. Po stronie północnej widać grupkę domów na szczycie, po południowej rośnie zagajnik. Jeśli odnajdziemy ścieżkę idącą wgłąb zagajnika, po kilkudziesięciu metrach dojdziemy do resztek zamku. Zostały z niego tylko fundamenty, które zostały częściowo odsłonięte. Wracamy do ulicy i przechodzimy na drugą stronę. Na szczyt drugiej strony wzgórza prowadzi ścieżka oznaczona niebieskim szlakiem. Jest to Wzgórze Św. Anny. Na jego szczycie znajduje się mała kapliczka. Jest to dobry punkt widokowy, z którego można podziwiać panoramę Pińczowa i okolic. Patrząc w kierunku wschodnim widzimy Garb Pińczowski, który ciągnie się w stronę Buska. Na jego południowym stoku znajduje się cmentarz miejski. Niektóre nagrobki są bardzo stare i mają dużą wartość historyczną. Zostały one zgromadzone w ogrodzonym lapidarium na terenie cmentarza. We wschodniej części znajduje się cmentarz wojenny z kaplicą.

Na południe od cmentarza znajduje się zespół klasztorny o.o. Reformatów z klasztornym kościołem pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Przed kościołem rośnie stary drzewostan z dwoma pomnikami przyrody: klonem zwyczajnym i lipą szerokolistną. We wnęce w otaczającym zespół murze znajdują się płaskorzeźby drogi krzyżowej.

Wracając w stronę rynku mijamy starą synagogę, w której mieści się muzeum żydowskie. W czasie mojej wizyty było ono zamknięte z powodu remontu, ale wg. napisu na tablicy umieszczonej w oknie, powinien on zostać ukończony do końca lata. Niestety, tablica była umieszczona w taki sposób, że nie można było odczytać roku, ale miejmy nadzieję, że chodzi o rok 2012-ty. Na pocieszenie pozostaje obejrzeć hebrajskie inskrypcje na kamieniach wchodzących w skład ogrodzenia.

Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć (kliknąć na zdjęciu aby je powiększyć):






































Spacerkiem po Ponidziu - okolice Buska-Zdroju

Busko-Zdrój z ok. 17-ma tysiącami mieszkańców (wg. ostatniego spisu) jest największym miastem Ponidzia. Buskie liceum przyciąga uczniów z okolicznych miejscowości swoim relatywnie wysokim poziomem nauczania. Największym skarbem miasta są jednak wody mineralne, siarczkowe oraz bogate w jod i selen solanki jodkowo-bromkowe. Miłośnicy mocnych wrażeń powinni, będąc choćby przejazdem w Busku, udać się do położonego w parku zdrojowym sanatorium "Marconi". W zaprojektowanym przez znanego włoskiego architekta (na cześć którego został nazwany) budynku, po lewej stronie sali koncertowej (patrząc od wejścia) znajdują się krany z obiema wyżej wymienionymi wodami. Należy mieć własne naczynie, albo zakupić plastikowy kubek w kawiarni obok. Solanka jodkowo-bromkowa smakuje tak, jak się nazywa. Ma lekko żelazisty kolor, ale silny smak soli zabija wszystkie inne smaki. Ze względu na wysoką zawartość soli przy ujęciu widnieje ostrzeżenie, aby spożywać tą wodę tylko wg. wskazań lekarza. Woda siarczkowa z kolei ma charakterystyczny siarkowy zapach, a po kilku łykach w gardle powstaje uczucie niby po spożyciu nieświeżych jajek. Obie wody działają wzmacniająco na układ odpornościowy, ale ze względu na bardzo wysoką mineralizację należy spożywać je z umiarem.

Okolice Buska-Zdroju mają charakter wybitnie rolniczy. W łagodnie pofałdowanym krajobrazie dominują pola uprawne, lasów jest bardzo niewiele. Mimo to region ma wysokie walory krajobrazowe, znajduje się tu też sporo rezerwatów przyrody.



Rezerwat przyrody "Owczary" to bardzo mała (0,61 ha) ostoja roślin słonolubnych. W małym zagłębieniu wypływa słone źródło, które sprawia, że wokół rosną rośliny tolerujące wysokie zasolenie wód gruntowych. Do samego rezerwatu nie jest łatwo dotrzeć, jeśli nie dysponuje się dokładną mapą, ponieważ brak jest oznaczeń wskazujących kierunek marszu. Do Owczar, zlewających się z jednorodzinną zabudową przedmieść Buska, można dojść skręcając na wschód od drogi na Nowy Korczyn na wysokości sanatorium "Górka". Należy iść prosto, aż wejdziemy na dróżkę polną prowadzącą pod górę. Idąc nią należy wypatrywać tablicy z oznaczeniem rezerwatu po stronie prawej. Teren rezerwatu jest ogrodzony siatką. Porośnięty jest roślinnością trawiastą, tak więc spoza siatki niewiele będzie widać, niemniej jednak turyści-przyrodnicy dysponujący bystrym wzrokiem powinni wypatrzeć unikalne w tych okolicach rośliny.


Rezerwat przyrody "Skorocice" to bardzo ciekawy przykład zjawisk krasowych zachodzących w skałach gipsowych. Jest to rezerwat stepowy, tak więc porastany przez ciepło- i sucholubną roślinność (która, niestety, jest stopniowo wypierana przez drzewa i krzewy, do czego przyczyniło się zaprzestanie wypasów po objęciu ochroną rezerwatową). Jednak najbardziej rzucającym się w oczy elementem są właśnie znawiska krasowe.

Południową część rezerwatu zajmuje wąwóz rzeczki, która częściowo płynie pod ziemią, drążąc w skale tunele i groty. Dojść do niej można skręcając w Skorocicach koło stawu na północ dróżką polną (po wschodniej części stawu, po zachodniej znajduje się asfaltowa droga na Busko, z której możemy jedynie obejrzeć rezerwat zza ogrodzenia na skarpie). Wg. miejscowych przewodników na terenie rezerwatu powinna znajdować się ścieżka przyrodnicza oraz powinien go przecinać szlak pieszy, ale mnie nie udało się odnaleźć żadnych oznaczeń. Być może zostaną za jakiś czas odnowione, najwyraźniej jednak zainteresowanie turystów jest zbyt niskie (w granicach błędu pomiarowego) aby ktoś uznał to za opłacalne. Gipsowe groty są więc znane głównie miejscowym.




Północna część rezerwatu oddzielona jest od południowej skarpą, na szczycie której przebiega droga polna, którą idziemy od Skorocic. Zejście do wnętrzna prowadzi zarośniętą ścieżką. Tylko pojedyncze, dość niewyraźne oznaczenie na drzewie wskazuje na to, że biegnie tędy szlak pieszy. W tej części można  podziwiać odsłonięte przez erozję skały oraz skalny tunel.
 
 Rezerwat kończy się pagórkiem porośniętym stepowymi trawami. W dole znajduje się małe jeziorko. Idąc od strony północnej łatwo jest ominąć rezerwat, ponieważ za tablicą z nazwą rezerwatu zaczynają się pola uprawne, co jest dosyć mylące (znów przydaje się mapa z dobrze oznaczonym przebiegiem rezerwatu).

Na zachód od drogi Skorocice-Busko, za nasypem nieistniejącej już i dawno rozebranej linii kolejowej łączącej Gacki z linią Busko-Kielce, znajduje się rezerwat stepowy "Winiary Zagojskie". zajmuje on pagórek porośnięty przez stepową łąkę, w skład której wchodzą ciepło- i sucholubne rośliny. Lokalizację rezerwatu wskażą nam widoczne z daleka czerwone tablice z nazwą rezerwatu.




Idąc ze Skorocic na zachód dotrzemy do wsi Skotniki Górne, w pobliżu której znajduje się rezerwat o tej samej nazwie. Dotrzeć do niego nie jest łatwo, trzeba w okolicach wsi przebić się między zabudowaniami przez pola albo wybrać którąś z dróg polnych i manewrować nimi tak, aby dojść mniej więcej do właściwego punktu. Ja wybrałem wariant na azymut przez pola, znajdując się mniej więcej na wysokości południowego krańca rezerwatu (przydaje się dokładna mapa albo urządzenie GPS). Sam rezerwat chroni fragment zbocza progu gipsowego (fachowo noszącego nazwę kuesta). Z progu roztacza się ładny widok na okolice. Ponieważ jesteśmy na najwyższym punkcie w okolicy, w wietrzny dzień wiatr jest tam szczególnie silny i uczucie jest takie, jakby się szło małą połoniną.




Kolejnym ciekawym miejscem w okolicach Buska jest kurhan w Żernikach Górnych.  Aby tam dotrzeć, należy skierować się do drogi na Tarnów biegnącej na północ od Buska. Jadąc na Tarnów po wyjechaniu z Buska przejeżdżamy przez Broninę, a za nią znajdują się Żerniki Górne. Kurhan znajduje się na wzniesieniu na północ od wsi. Należy iść drogą polną w górę. Miniemy tablicę informującą o kurhanie (ale bez zdjęcia, szkicu, czy choćby strzałki wskazującej kierunek marszu. Mijamy niewysoką skarpę (droga jest w zagłębieniu) i gdy mamy ją już za sobą, wypatrujemy po stronie lewej niewielkiej kopki. To jest właśnie kurhan. Jeśli pogoda jest łatwa, warto przejść się dalej szczytem wzniesienia, które ciągnię się w stronę Buska. Rozciąga się z niego rozległa panorama. Na północy przy dobrej pogodzie widać Pogórze Szydłowskie.

Miłośnicy historii powinni odwiedzić Grochowiska. Dotrzeć do nich można drogą biegnącą od Bogucic, albo trasą krótszą, lecz wymagającą lepszej orientacji, przez Mikułowice do Kameduł, a stamtąd drogą polną. Najzdrowiej i najprzyjemniej będzie się jednak wybrać pieszo lub rowerem przez Las Winiarski. Przy cmentarzu w Busku-Zdroju zaczyna się niedawno zbudowana ścieżka rowerowa, od której w okolicy Kameduł należy skręcić w ścieżkę polną. Grochowiska zaczynają się za nie funkcjonującą już linią kolejową Busko-Kielce (została zamknięta parę lat po oddaniu do użytku nowego budynku dworca kolejowego, który wcześniej mieścił się w baraku). Trzeba przebyć miejscowość (kilkanaście gospodarstw). Dochodzimy do krzyża, przed którym znajduje się tablica ze schematem przedstawiającym przebieg bitwy pod Grochowiskami (jednego z najkrwawszych starć powstania styczniowego, zakończonego zwycięstwem taktycznym Polaków). Kilkanaście metrów dalej znajduje się kamień pamiątkowy. Obok niego rosną 2 sosny - pomniki przyrody, a w głębi znajduje się wiata turystyczna, pod którą można usiąść na ławeczce i odpocząć. Warto też zwrócić uwagę na zarośnięte i zasypane torowisko przy przekraczaniu drogi. Szyny i trakcja nadal istnieją, ale wygląd torowiska nie zostawia wątpliwości, że od dawna nie jechał tędy żaden pociąg.