Tu widzimy malownicze oczko wodne w centralnej części parku, w okolicy wału przeciwpowodziowego. Jak widać, w okolicy świetnie czują się bobry.
To samo oczko. W wodzie jak w lustrze odbijają się rosnące nad nim drzewa.
Błękitne wiosenne niebo. Drzewa jeszcze nie zdążyły pokryć się liśćmi.
Następnie przywiało mnie nad Wisłę na północ od Parku. W oddali widać Most Północny.
A oto moje bezpośrednie okolice, widziane z odmiennej perspektywy. Zazwyczaj oglądam Wisłę z drugiej strony. Po otwarciu Mostu Północnego Młociny stały się tak bliskie, jak winika to z odległości mierzonej w linii prostej. Wcześniej wycieczka do nich wiązała się z długim objazdem.
Słup energetyczny niczym stalowa bestia wyciąga swoje kable niczym macki. Cokolwiek w nie wpadnie, czy to statek, czy to samolot albo zwierzę, zostanie wciągnięte do metalowej tarczy i pożarte.
Zatoczka rybacka. Samotne łodzie czekają niczym wierny pies porzucony na rondzie w centrum Krakowa na swojego właściciela.
Oczko wodne na terenie zalewowym, koło którego przebiega moja ścieżka.
"Pod twoją obronę uciekamy się, o wielki słupie energetyczny". Często ludzie budują swe siedliszcza w cieniu potężnych ramion słupów energetycznych, licząc na ich ochronę przed drapieżnikami, kataklizmami oraz innymi ludźmi.
Oto Potok Młociński, który płynie przez Las Młociński, do którego zawędrowałem w dalszym etapie swojej wędrówki. Lśniąca woda wydawać się może z oddali kryształowo czysta, ale zapaszek nie pozostawia wątpliwości, że picie jej nie jest najlepszym pomysłem.
Ten leśny dukt nosi nazwę Stary Tor. Nazwa ta nie jest przypadkowa. W Międzywojniu przebiegała tędy kolejka Warszawa Gdańska - Palmiry, o której więcej można przeczytać na stronie Bazy Kolejowej.
Starym torem docieram do Dąbrowy Leśnej, założonej w latach 20-tych XX wieku jako osiedle podmiejskie nawiązujące do idei miasta-ogrodu. Kolejka miała zapewnić łatwy dojazd do metropolii i zachęcić ludzi do osiedlania się. Teraz jesteśmy na zabytkowej Alei Lipowej, chronionej jako pomnik przyrody.
Kolejna pomnikowa aleja - Aleja Dębowa. Jak sama nazwa mówi, rosną wzdłuż niej wiekowe dęby. Nazwa administracyjna - ul. Partyzantów.
Opuszczona posesja na południowym skraju ul. Partyzantów. Potencjalne miejsce na skrytki. Prawdopodobnie także miejsce wieczornych schadzek ghuli.
Poskręcany poczwórny pień wierzby. Jesteśmy już w Kampinoskim Parku Narodowym. Pod sosną ukryta jest skrzynka ;)
A to jest Sosna Kandelabrowa, rosnąca w pobliżu skrzyżowania szlaku żółtego z niebieskim koło Łużowej Góry. Nie wiem, czemu zawdzięcza ona swoją oryginalną nazwę, ale drzewo jest bardzo charakterystyczne.
To jest już zupełnie zwyczajna sosna, jakich w Kampinoskim Parku Narodowym wiele. Jak widać, pogoda cały czas dopisuje.
A to jest Jeziorko Opaleń. Jest ono pochodzenia sztucznego (przed wojną znajdowała się tu bażantaria). W czasie suszy często wysycha, dlatego występują w nim rośniny i zwierzęta przystosowane do zmieniających się warunków.
Droga powrotna znów przez Las Młociński. Odłownia dzików w pobliżu Wóycickiego. Napis informuje, że służy ona wyłącznie do łapania dzików i ludzie nie powinni do niej wchodzić. W środku nie było żadnego człowieka, więc najwyraźniej ostrzeżenie poskutkowało.
A oto Lotnisko Bielańskie. Budowane jako lotnisko sportowe, nie ukończone przed II Wojną Światową. W czasie wojny wykorzystywane przez Luftwaffe.
Zespół przyrodniczo-krajobrazowy "Dęby Młocińskie", prawem chroniony. Wcześniej chroniony jako otulina Huty Warszawa (ciągle widać przerdzewiałe tablice. Przy drodze znajduje się tablica upamiętniająca partyzantów AK poległych w walce o Lotnisko Bielańskie.
Znajome widoki, pechowo wyprowadziłam się z Wawy przed otwarciem mostu i w sumie nadal dla mnie nieotwarty, dopóki ścieżka rowerowa nie ruszy. Mam trochę leśnych białołęckich skrzynek do złupienia po drugiej stronie rzeki. Tutejsze w większości złupione. I jedna czeka od jesieni na założenie, właśnie w Lesie Młocińskim. I nie wiem czy się zbiorę w tym roku, za dużo różnych przyczyn niezależnych. A może ktoś mnie wyręczy, zobaczy się. :)
OdpowiedzUsuń