2012-10-02

Gruzja 2012 - Vardzia - skalne monastyry

Vardzia to monastyr wykuty w zboczu góry Erusheti, a jednocześnie nazwa małej, zorientowanej głównie na turystów osady. Vardzia znajduje się w głębokim kanionie rzeki Mtkvari (ros. Kura, tej samej, która przepływa przez Tbilisi). Większość prac konstrukcyjnych monastyru miała miejsce w złotym wieku historii Gruzji. Został ukończony w czasach królowej Tamary i poety Shota Rustavelego. Wstęp na teren skalnego monastyru jest płatny, kosztuje 3 lari. Zwiedzać można wykute w skale komnaty, Kościół Zaśnięcia Bogurodzicy oraz skalny tunel prowadzący do podziemnej kaplicy. Niedostępna jest jedynie mała część kompleksu, która nadal służy za monastyr i jest zamieszkiwana przez mnichów.

Kilka kilometrów dalej przy drodze na Akhaltsikhe znajduje się kolejny skalny monastyr,  Vanis Kvabebi, z 8-go wieku n.e. Jest to teren klasztorny, w którym żyją i pracują mnisi. Gdy tam byliśmy, było ich czterech, ale trwają prace nad adaptacją do celów mieszkalnych dalszych części kompleksu i osadzenia tam kolejnych mnichów. Na teren można wejść furtką, która jest otwarta. Jednak tunel skalny prowadzący do małego kościółka na samym szczycie kompleksu jest zamknięty bramą. Klucze do niej, wg. jednego z braci, ma osoba z zewnątrz, której właśnie nie było. Z krótkiej rozmowy wywnioskowaliśmy jednak, że turyści nie są przez nich zbyt mile widziani, ponieważ nie zachowują powagi i ciszy stosownej do świętego miejsca, a przecież ten teren w całości jest czynnym monastyrem, zaś do celów turystycznych powinien służyć kompleks Vardzia. Poinformował on nas też, że w przeszłości ten monastyr był miejscem o szczególnie surowej regule. Mnisi mieszkali w osobnych kamiennych celach, a widzieli się tylko w czasie jednego wspólnego posiłku w sobotę i Służby Bożej w niedzielę.

Idąc trochę dalej drogą, po lewej stronie rzeki na wysokiej skale widać ruiny twierdzy. Nie mam pewności, ale prawdopodobnie jest to forteca Khertvisi, jedna z najstarszych fortec na terenie Gruzji.

W Vardzii można przenocować w hotelu Taoskari (30 lari/os) znajdującym się przy moście na Mtkvari, przy samym skalnym monastyrze, oraz u gospodarza Tamazy, który mieszka na drugim końcu osady (ceny nie znam). W obu miejscach można zamówić wyżywienie. W Taoskari śniadanie kosztuje 7 lari, na obiad zamawia się pozycje z menu, ale trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 15 lari. Podobne są ceny w barze znajdującym się koło rzeki. Jeśli ktoś ma namiot, koło baru można go rozbić - w czasie naszego pobytu biwakowali tam Czesi. Nie ma żadnego sklepu, tak więc jesteśmy skazani na w.w. menu albo powinniśmy zabrać zapasy ze sobą. Koło rzeki jest źródełko, napisy tylko po gruzińsku, ale jest to woda raczej źródlana. Jednak to inny klimat i inna flora bakteryjna, więc jeśli ktoś ma wrażliwy żołądek, powinien się ograniczyć do wody butelkowej.

W czasie pobytu w Taoskari mieliśmy okazję wziąć udział w prawdziwej gruzińskiej biesiadzie, odbył się tu bowiem regionalny zjazd przedwyborczy partii Saakaszwilego. Mając na uwadze naszych polityków spodziewałem się rabanu do białego świtu, i problemem ze zjedzeniem posiłku, ale byłem naprawdę mile zaskoczony. To była prawdziwa biesiada, z tamadą wygłaszającym długie toasty. Zostaliśmy zaprowadzeni przez właścicielkę na obiad, gdzie po uzgodnieniu z 'gospodarczym' imprezy mogliśmy za 5 lari zjeść coś z menu. Jednak gdy Gruzini się dowiedzieli, że na balkonie są Polacy, szybko zaczęli nam znosić masę smakołyków ze stołu, a potem przynieśli kieliszki i wino i zaczęli wygłaszać toasty. Na naszą cześć został też wygłoszony toast w sali przez tamadę, a orkiestra zagrała jeden utwór specjalnie dla nas! A to głównie dzięki temu, że jesteśmy Polakami i pchamy się tam, gdzie większość ludzi by w życiu nie weszła. I tak też zrobił jeden z naszych rodaków, jadąc na sam front w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 roku, za co stał się bohaterem narodowym w Gruzji. Tak, był też toast za Lecha Kaczyńskiego i za innych, którzy już nie żyją, a miało to miejsce już pod koniec biesiady, bo zgodnie z gruzińską tradycją toast za zmarłych wznoszony jest jako przedostatni.
Droga do Vardzii
Skalny monastyr

Mocno osmolona komnata - skutek palenia ognia (świece)
Drabinki, barierki i dzwonnica
Tu nie wolno turystom wchodzić - kwatery mnichów
Tunel w skale
 
Malownicze okolice Vardzii
Skręt na Vanis Kvabebi
Droga polna prowadząca do monastyru Vanis Kvabebi
Vanis Kvabebi - widok sprzed furtki


Vanis Kvabebi - wnętrze
Vanis Kvabebi - tak daleko, jak dało się dojść

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz